Bardzo trudno jest ocenić, jak programy studiów na kierunkach związanych z komunikacją marketingową reagują na nowe potrzeby sektora. W dużej mierze wynika to z faktu zredukowania ilości standardów kształcenia do wybranych kierunków. W tej sytuacji zawartość programów studiów na kierunkach o tej samej nazwie, ale prowadzonych na różnych uczelniach, może być w ogóle do siebie nieprzystająca. Jest to dość duży problem w momencie przenoszenia się studentów z jednej uczelni na drugą. Jedynym dokumentem spajającym wszystkie programy studiów jest Polska Rama Kwalifikacji. Poszczególne uczelnie, opracowując programy studiów, powinny brać pod uwagę opinie interesariuszy zewnętrznych, którymi są m.in. pracodawcy. Niestety, doświadczenie pokazuje, że udział pracodawców w gremiach zajmujących się jakością kształcenia jest skromny. Przyczyn tego stanu rzeczy jest kilka. Najważniejszą jest brak czasu pracodawców. Nie bez znaczenia jest też konieczność znajomości szeregu aktów prawnych(wewnętrznych i zewnętrznych) regulujących kształt danego programu studiów. Dlatego wielu pracodawców swoją rolę interesariusza postrzega marginalnie, ograniczając się w dużej mierze do akceptacji wypracowanych na uczelni rozwiązań.
Problemem jest też czas, jaki zajmuje proces stworzenia nowego programu. Konieczność postępowania wg ustalonych procedur i opiniowanie przez kolejne gremia uczelniane oraz ministerstwo (w przypadku braku uprawnień do nadawania stopni naukowych w danej dyscyplinie) sprawia, że w praktyce proces utworzenia nowego programu studiów trwa nawet cały rok akademicki.
Dużo szybciej i łatwiej jest zareagować na nowe potrzeby pracodawców poprzez opracowanie konkretnych studiów podyplomowych. Problemem może być fakt, że ta forma kształcenia ma przeważnie charakter komercyjny.
Należy zaznaczyć, że wskazane w Raporcie Rady Sektorowej "Marketingowe Kompetencje Przyszłości" konkretne potrzeby szkoleniowe prawdopodobnie nie są realizowane w 100% na żadnym znanym mi funkcjonującym kierunku z obszaru komunikacji marketingowej.
Wyłania się tu raczej potrzeba opracowania programu o charakterze interdyscyplinarnym. Zastosowanie znalazłyby tu dyscypliny z obszarów nauk:
- społecznych,
- humanistycznych (kreatywne pisanie),
- ścisłych (analiza danych, bazy danych, wnioskowanie statystyczne),
- niewykluczone, że przydatne byłyby także wybrane umiejętności z dziedziny sztuki.
Opracowując taki program, należałoby uwzględnić możliwość realizacji części zajęć w formie zdalnej. Przepisy uchwalone przed pandemią dopuszczały, aby liczba punktów ECTS, jaka może być uzyskana w ramach kształcenia z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość, nie była większa niż 50% liczby punktów ECTS. Należy przypuszczać, że ten przepis po zakończeniu pandemii będzie obowiązywał w takim samym kształcie.
Podsumowanie opracowane przez Tomasza Chrząstka, Adiunkta w Katedrze Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach; Kierownika Uniwersyteckiego Centrum Mediów.